Mediolan znów był stolicą designu – i jak co roku, nie zawiódł. Targi Salone del Mobile to nie tylko meble. To język emocji, który projektanci i marki piszą na nowo, rok po roku. W tym roku mówiono dużo o fakturze, sensoryczności i potrzebie tworzenia przestrzeni, które się nie tylko ogląda – ale przede wszystkim odczuwa.
Na tym tle tkaniny Fargotexu odegrały więcej niż tylko drugoplanową rolę. Zamiast być tłem – stały się kontekstem.
Wśród nich: Manza, czyli bouclé z satynowym wykończeniem, które wygląda miękko, ale nosi się z charakterem. Obok niej Majesté – niezwykle miekka, kędziorkowa.. Avena zaskakiwała prostotą, która świetnie komponowała się z meblami w stylu włoskim.
Nie zabrakło też tkanin dla tych, którzy szukają wyrazistej faktury i wzroru – jak Cruzo i Fiore, które świetnie reagowały na światło i kontrasty w nowoczesnych aranżacjach. Impresso czy Mona z kolei wprowadzały do wnętrz spokojną grę struktury i koloru – bez efekciarstwa, ale z mocnym wyczuciem proporcji.
A potem jest jeszcze Trench – nasz pewniak. Wygląda designersko, a Magic Home robi swoje: nie chłonie, nie brudzi, nie zawodzi.
Nie to, jak pięknie wyglądały aranżacje. Ale to, jak mocno tekstylia weszły na pierwszy plan. Coraz więcej marek mówi o „dotyku”, „miękkości”, „strukturze” – i to nie w formie dodatku, ale punktu wyjścia dla całej koncepcji projektowej.
Wnioski? Tkaniny już nie są tylko oprawą. Są częścią narracji.
I my – jako Fargotex – mamy coś do powiedzenia.